przerażenie
Komentarze: 0
"Wziałyż mene porubały..." — śpiewała coraz zawzięciej i tkliwiej.
U bramy dorożka zawadziwszy o kamień i zatrząsłszy się energicznie przystanęła, łza z bijącem radośnie sercem wysiadła. Awdotia dojrzawszy sylwetkę wchodzącej, wyciągnęła szyję jak gęś zaciekawiona, próbując wyślinionym palcem gorącości żelazka gniewliwie syczącego pod tem dotknięciem; — i stała tak niepewna, wahająca się, z nogą lotnie do biegu podniesioną, jak pierzchliwa rusałka, — chwiejąc przed sobą białe mgły uprasowanych muślinów.
Nagle poznała Izę! Wydala okrzyk przeraźliwy, wierzgnęła nogami w bardzo etykietalnym ukłonie, poczem przypadłszy jej do rąk, zaczęła okrywać je pocałunkami wrzeszcząc:
— Oj jej! oj jej! nasa pani psyjechała!
Dodaj komentarz